Wiadomości

Świadectwa energetyczne to nowe pole do nadużyć

Od kwietnia 2023 w Polsce obowiązują ostrzejsze przepisy dotyczące świadectw energetycznych. Za brak takiego dokumentu właścicielowi nieruchomości grozi grzywna w wysokości nawet 5 tysięcy złotych. Okazuje się jednak, że nowe prawo obowiązuje tylko na papierze. Najemcy bardzo często podpisują oświadczenia, że dokument otrzymali – nawet, jeśli nie jest to zgodne z prawdą. W sieci masowo kupuje się też świadectwa generowane automatycznie, czyli dokumenty, które nie mają żadnego znaczenia prawnego.

Nowe przepisy mało skuteczne

Wprowadzone niedawno zasady miały skończyć z fikcją dotyczącą jakości energetycznej zabudowy. Zmieniły jednak tylko tyle, że w sieci kwitnie handel bezwartościowymi świadectwami. Cena za taki dokument nie jest wysoka. Można go kupić za około 140 złotych. Nikomu nie zależy też na odzwierciedleniu stanu faktycznego. Chodzi tylko o wypełnienie przepisu.

Aby dostać indywidualne świadectwo, wystarczy podać kilka szczegółów dotyczących naszej zabudowy. Liczy się między innymi powierzchnia, liczba pokoi i kondygnacji czy rodzaj ogrzewania. Do tego dodajemy zdjęcia lub rzuty budynku i powstaje świadectwo, które nie ma mocy prawnej, ale zabezpiecza właściciela w razie, gdyby ktoś pytał o formalności.

Oczywiście nie ma szans, by dokumenty tego rodzaju spełniały standardy świadectwa energetycznego. Wiele nieuczciwych firm uznało to jednak za sposób na szybki zarobek, a chętnych nie brakuje.

Brak świadomości czy nieskuteczne prawo?

Teoretycznie możemy łatwo zweryfikować świadectwo, zwracając się o pomoc do ministerstwa rozwoju i technologii. Jednak w praktyce tego typu wnioski zdarzają się bardzo rzadko. Specjaliści oceniają, że w naszym kraju brak jeszcze dostatecznej świadomości dotyczącej znaczenia jakości energetycznej budynków. Dla właścicieli wprowadzających swoje nieruchomości na rynek oraz rentierów prawo dotyczące obowiązku posiadania świadectwa energetycznego to tylko jeszcze jeden niepotrzebny obowiązek. Nic więc dziwnego, że starają się je obejść.

Stan obecny to przeciwieństwo efektów, jakich spodziewano się po wprowadzeniu nowych przepisów. Obowiązek posiadania dokumentu dotyczącego jakości energetycznej miał podnieść świadomość istnienia problemu wśród obywateli. Tymczasem wydaje się, że zarówno kupcy, jak i najemcy niespecjalnie interesują się stanem budynku i jego szczelnością. Dzięki temu właścicielom bardzo często udaje się wykpić nic nie wartym dokumentem kupionym w sieci.

Niestety właściciele nieruchomości rzadko zamawiają rzetelne ekspertyzy i wyrabiają pełnoprawne świadectwa energetyczne. Przepisy niezwykle łatwo obejść i załatwienie sobie fałszywki jest zwyczajnie szybsze i prostsze.

Obecnie pełnoprawne świadectwa są przedstawiane tylko w sytuacji, gdy wymagają tego notariusze. Odpowiada za to z jednej strony brak odpowiedniego systemu kontroli, z drugiej brak świadomości ekologicznej. Samo prawo nie wystarczy. Aby świadectwa przedstawiały stan faktyczny, konieczny jest system weryfikacji. Bez tego czarny rynek fałszywych dokumentów będzie się rozwijał.

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać