Rynek mieszkaniowy Wynajem mieszkań

Jest ryzyko pęknięcia bańki na rynku mieszkań na wynajem

Po burzliwych miesiącach ciągłych wzrostów stawek na rynku najmu, właściciele mieszkań nie będą już dyktować cen czynszu. Kontrolę nad branżą odzyskują najemcy, a bańka oczekiwań niedługo pęknie. Tak właśnie uważa Sławek Muturi, założyciel spółek Mzuri i platformy Mzuri CFI. Wojna na Ukrainie trwa już ponad rok. Jej początek miał ogromny wpływ na polską branżę najmu. Dlaczego? Polską granicę przekroczyły miliony uchodźców. Każdy z nich potrzebował dachu nad głową.

Efekt domina w branży najmu

Duży napływ ludności z Ukrainy sprawił, że mieszkania szybko zaczęły znikać z rynku, a ceny najmu rosły. Specjaliści oceniają, że stawki w tym czasie mogły skoczyć nawet o 50 czy 60%. Tak duże wzrosty pojawiały się jednak w sytuacji, gdy rentier w najtrudniejszym momencie dla rynku przyjmował nowego lokatora. Osoby, które od dłuższego czasu wynajmują ten sam lokal doświadczyły wzrostów, ale na dużo niższym poziomie od 10 do 12%. Prócz tego analizy dokonywane przez platformy Mzuri CFI przynoszą dość zaskakujące wnioski. Od kwietnia 2022 liczba mieszkań  i pokoi na wynajem dostępnych na rynku stale rośnie.

Podaż mieszkań na wynajem zdaniem eksperta rośnie w całej Polsce. Dziś w największych polskich miastach mamy średnio trzy razy więcej wolnych lokali o różnym metrażu. Efekt wojny na Ukrainie najwyraźniej się kończy. W niektórych miastach oferta lokali pod wynajem rośnie gwałtownie. Takim przykładem są Gliwice. Tam liczba lokali oferowanych najemcom z miesiąca na miesiąc rozrosła się o ponad 30%. Tak duże różnice sprawiają, że rynek najmu, który od lutego 2022 był domeną rentiera dziś znów wraca pod kontrolę najemcy. Podaż rośnie obecnie tak szybko, że istnieje ryzyko powstania pustostanów i lokali, które miesiącami będą czekać na mieszkańców.

W tej sytuacji nikogo nie dziwi fakt, że czeka nas kilka miesięcy pod znakiem niskich stawek najmu. Pierwsze wzrosty mogą pojawić się we wrześniu. Jednak sytuacja jest tak nietypowa i dynamiczna, że analitycy nie mają pewności co do wrześniowych prognoz. Do tego dochodzi zamieszanie związane z rozbieżnością opinii ekspertów, realiami i oczekiwaniami cenowymi rentierów. Zdaniem właściciela firmy Mzuri ta bańka oczekiwań już niedługo pęknie. Sytuacja nie musi jednak oznaczać, niestety, samych plusów dla lokatorów. Niestabilność stawek może wywołać “wojnę cenową”, na której tracić będą wszyscy.

Stabilne i systematyczne wzrosty cen najmu wynikają najczęściej z inflacji. Gwałtowne wahania są oznaka zaburzenia relacji podaży do popytu i właśnie z tego typu scenariuszem mamy do czynienia obecnie. Ustabilizowanie branży z pewnością potrwa. Przez ten czas ogromny portfel lokali na wynajem będzie podlegał naturalnym mechanizmom regulacji, które jak już wspominaliśmy mogą być sporym rozczarowaniem dla rentierów. Jak jednak widać po “efekcie pandemii” i następnie wojny na Ukrainie rynek dość szybko potrafi odzyskać równowagę. W przypadku agresji na naszego wschodniego sąsiada trwało to rok.

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać