Rynek mieszkaniowy

Popyt jak przed 2008 – sprzedają się “dziury w ziemi”

klucze do mieszkania
Nowe mieszkania cieszą się obecnie tak dużym popytem, że najatrakcyjniejsze lokale sprzedają się już na etapie „dziury w ziemi”. A liczba mieszkań bardzo szybko topnieje, jest bowiem coraz mniej miejsc, w których się buduje.

Osoby, które obecnie chcą nabyć nowe, wymarzone mieszkanie, muszą się uzbroić w cierpliwość. W związku z ogromnym popytem na mieszkania nie będą mogły w nim zbyt szybko zamieszkać, muszą kupić lokal dopiero w fazie projektu, czyli tzw. „dziurę w ziemi”, i poczekać na jego realizację około dwóch lat. Co więcej, w ciekawszych lokalizacjach mieszkania sprzedają się błyskawicznie, trzeba więc spieszyć się z zakupem i odwiedzić dewelopera w krótkim czasie od ogłoszenia przez niego oferty sprzedaży mieszkań.

Wszystko przez to, że podobnie, jak to miało miejsce przed dekada, popyt na nowe mieszkanie znacznie przewyższa podaż i nabywców znajdują obecnie nawet mieszkania prezentowane jedynie „na papierze”. Popyt przewyższa podaż do tego stopnia, że obecnie praktycznie ma dostępnych od ręki gotowych standardowych mieszkań, a jedynie te nietypowe, bardzo duże, czy będące mało atrakcyjnymi lokalami do zamieszkania.

Skąd taki popyt?

Na tak duży popyt wpłynęło kilka czynników. W ostatnich latach zarobki Polaków szybko i systematycznie pięły się w górę, co wpłynęło na zainteresowanie zakupem mieszkań. Łatwiej uzyskać kredyt, a wiele osób posiada na wystarczające środki, by kupić również mieszkania za gotówkę (w 2018 roku w 7 dużych miastach deweloperzy sprzedali 7 tys. mieszkań właśnie za gotówkę). Do tego niskie oprocentowanie lokal bankowych sprzyja poszukiwaniu alternatywnych sposobów lokowania gotówki, a zakup mieszkania jest dość opłacalnym, a do tego bezpiecznym rozwiązaniem. Ponadto w Polsce wciąż brakuje mieszkań i nawet tak duże ilości prowadzonych inwestycji nie są w stanie zaspokoić zapotrzebowania istniejącego na rynku. Do tego rządowy program Mieszkanie Plus, który miał być receptą na problemy mieszkaniowe Polaków, póki co okazuje się porażką. Bowiem wobec szumnych planów przez 2 lata jego trwania oddano do użytku niespełna 500 mieszkań, na 11 tys. zaplanowanych w programie, co stanowi, jak łatwo policzyć, zaledwie 5 proc. realizacji planu.

Wiele osób obawia się ponadto dalszych wzrostów cen mieszkań, a więc pośrednio tego, że w przyszłości będą sobie mogły pozwolić na mniejszy metraż, wolą więc sfinalizować zakup już teraz.

Widać spowolnienie

Jednak na rynku widoczna jest już zadyszka. Liczba nowych mieszkań w ofercie deweloperów spadła w ciągu ostatnich dwóch lat o 15 proc., a liczba prowadzonych inwestycji zmalała aż o 40 proc. Ponadto liczba zawieranych transakcji przestała rosnąć. A deweloperzy będą mieli problem z utrzymaniem tak dużej ilości inwestycji, choćby ze względu na brak gruntów do budowy mieszkań.

Nie pomogła w tym ustawa “Lex Deweloper”, która miała sprzyjać nowym inwestycjom z pominięciem lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego. Wiązało się z nią dużo obaw, a w rzeczywistości póki co z uproszczonych procedur skorzystało zaledwie pięciu inwestorów.

Na wyhamowanie zainteresowania wpływają również wysokie ceny mieszkań, w wielu miastach będące najwyższymi w historii. Wiele osób musi zrezygnować z zakupu wymarzonego mieszkania na rynku nakręconym koniunkturą.

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać