Rynek mieszkaniowy Wiadomości

Polacy oczekują wsparcia państwa przy zakupie mieszkania

Młoda rodzina z dziećmi w łóżku

Z badań przeprowadzonych przez CBOS wynika, że większość Polaków oczekuje wsparcia państwa przy zakupie mieszkania lub budowie domu. Formy takiego wsparcia mogą być różne, jednak jednoznaczne jest, iż Polacy chcą, aby rząd ułatwiał zapewnienie sobie dachu nad głową – tak uważa aż 55% pytanych o to osób.

Co ciekawe – formą wsparcia cieszącą się największą popularnością wśród ankietowanych jest budowa tanich mieszkań na wynajem. Za tym głosowały 23% badanych. 22% opowiedziało się za zwiększeniem nacisku na budownictwo komunalne, adresowane do osób mniej zamożnych. Wyniki te można przeanalizować pod kątem wieku respondentów i wtedy widać, iż największe poparcie dla budownictwa komunalnego jest wśród osób starszych, a im młodsi respondenci, tym większe znaczenie przypisywali ułatwianiu zakupu własnego M. Za tą drugą opcją opowiadają się zazwyczaj osoby ze średnim dochodem, a mniej i bardziej zamożni oczekują większego zaangażowania państwa w budownictwo komunalne. Zdecydowana większość przebadanych przez CBOS popiera też budowę domów do 70 mkw bez pozwolenia (79%), a więcej niż połowa jest za programem Mieszkanie bez wkładu własnego (59%).

Dosyć spora zgodność Polaków do omawianej kwestii zapewne wynika z bieżącej sytuacji w mieszkaniówce. Ostatnie dwa lata były okresem tak dynamicznego wzrostu cen, że przy obecnym koszcie kredytu niewiele osób jest stać na zakup własnego M. Nie mówiąc już o budowie domu, gdzie koszty zostały wywindowane i drożyzną w segmencie działek, i rekordowymi cenami w składach budowlanych, jak też coraz wyższymi stawkami budowlańców. Coraz częściej mówi się o tym, że z rynku są wypierane osoby chcące kupić mieszkanie w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych. W grupie klientów pozostają inwestorzy – i ci więksi, i ci mniejsi. Potwierdzają to dane od największych deweloperów, u których sprzedaż spadła drastycznie, a resztki popytu są utrzymywane głównie przez klientów gotówkowych.

W najgorszej sytuacji są osoby młode. Na początku kariery zawodowej niewielu ma na tyle duże zarobki, by odłożyć spory wkład własny i poradzić sobie ze spłatą comiesięcznej raty. W uprzywilejowanej sytuacji są ci, którym pomagają rodzice, jednak jest to czynnik losowy i nie każdy może na to liczyć. Dlatego młodzi również widzą potrzebę stabilnych rozwiązań systemowych. Zamiast budownictwa komunalnego preferują jednak tanie mieszkania na wynajem. Jednym z możliwych modeli takiego działania jest najem z dojściem do własności. W takim modelu lokator co miesiąc płaci czynsz, a część tego czynszu odkłada się jako jego wkład w to mieszkanie. Po jakimś czasie, gdy tych środków zgromadzi się już sporo, najmujący może zdecydować się na odkupienie lokalu.

Obecna sytuacja na rynku mieszkaniowym sprawia, że coraz więcej analityków spodziewa się spadków cen. Nadal jednak jest spora grupa ekspertów, która uważa, iż wzrosty się utrzymają, choć ewentualnie może wyhamować ich tempo. Niezależnie od tego, który scenariusz się zrealizuje – przeciętny nabywca mieszkania jest w kiepskiej sytuacji. Kredyt stał się na tyle drogi, że nawet przy średnich zarobkach zdolność kredytowa jest na poziomie pozwalającym co najwyżej na zakup kawalerki w dużym mieście. Co więc z planami na założenie rodziny? Polityka mieszkaniowa rządu powinna być istotnym elementem polityki prorodzinnej. Młodzi Polacy nie mają dostępu do stabilnych rozwiązań gwarantujących im dach nad głową. Zwolennicy modelu zachodniego uważają, że problem ten zostanie rozwiązany poprzez rozwój sektora wynajmu instytucjonalnego. Jednak, jak widać, Polacy wolą własność od najmu i nie wiadomo, czy inwestorom uda się spowodować zmianę tej mentalności.

Mimo tego, że sytuacja zwykłego Kowalskiego na rynku mieszkaniowym uległa znacznemu pogorszeniu, Polska plasuje się w środku europejskiej stawki, jeśli chodzi o wzrosty cen mieszkań. Według Eurostatu w I kwartale 2022 ceny mkw wzrosły u nas 3,3% (aż 13% w ujęciu rocznym). Są kraje, w których wzrosty były dużo większe, jak chociażby u naszego południowego sąsiada, w Czechach, gdzie kwartalnie ceny skoczyły aż o 7,9%, a rocznie o 29,8%.

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać