Wiadomości

Minimalna powierzchnia mieszkań – co na to deweloperzy?

14. listopada tego roku minister infrastruktury i budownictwa ustanowił nowe przepisy odnośnie warunków technicznych, jakim odpowiadać mają nowo budowane mieszkania. Nowelizacja ma wejść w życie od 1. stycznia 2018 roku. Zrezygnowano w niej z określania dopuszczalnej powierzchni poszczególnych pomieszczeń (do tej pory przynajmniej jeden pokój w mieszkaniu musiał mieć co najmniej 16 metrów kw), szerokości korytarzy czy innych tego typu ustaleń. Ustalono za to minimalną powierzchnię całego mieszkania, która od nowego roku wynosić będzie 25 metrów kwadratowych.

W biuletynie informacji publicznej Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa przeczytać można, iż “próg ustalony w projekcie pokrywa się z aktualną praktyką – przeciętna powierzchnia użytkowa przypadająca na 1 osobę w Polsce wynosi – 26,7 metra kw.”.* Rząd informuje, że nowe przepisy mają na celu zwiększenie komfortu mieszkańców i zapewnienie im właściwej powierzchni życiowej. Są one także sposobem na walkę z niezbyt uczciwymi praktykami deweloperów, którzy często oferują kawalerki o powierzchni nie sięgającej nawet 20 metrów kw. jako tzw. aparthotele. Problem polega na tym, że są one sprzedawane jako lokale użytkowe, zaś budynki, w których się one znajdują, zlokalizowane są na terenach przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe wielorodzinne, nie zaś usługowe. Działanie takie stanowi więc naruszenie prawa, zaś nowe regulacje mają temu zapobiec.

Co na to deweloperzy? Protestują. Według Polskiego Związku Firm Deweloperskich, nie istnieje żaden logiczny powód, dla którego takie prawo miałoby zostać wprowadzone. Do tej pory nie istniały przepisy regulujące kwestie lokali zwanych mikro-apartamentami, które z resztą bez najmniejszego problemu znajdowały nabywców. Cieszyły się one popularnością szczególnie wśród ludzi młodych. Niekiedy bardziej opłaca się rodzicom świeżo upieczonych studentów kupić kawalerkę o niewielkiej powierzchni niż ją wynajmować. Rata kredytu mogła wynosić wówczas ok. 900 zł miesięcznie, podczas gdy czynsz potrafił kosztować nawet 1500 zł. Zdecydowanie bardziej korzystnym rozwiązaniem było zatem spłacać własne mieszkanie, zamiast łożyć na czyjeś.

Deweloperzy uważają też, że określenie minimalnego metrażu godzi w interesy tych, którzy chcą kupić własne mieszkanie, ale nie mogą pozwolić sobie na zbyt duże, a co za tym idzie – drogie. Większa powierzchnia wiąże się bowiem automatycznie z podwyższeniem ceny. Wskazują również na fakt, że nowe regulacje pojawiły się w momencie, gdy popyt na 16-20-metrowe mieszkania jest duży, co świadczy o tym, że ludziom po prostu taki metraż odpowiada. Często lokale o powierzchni 20-24 metry kw. rozchodzą się już w przedsprzedaży. Ich właścicielami stają się właśnie osoby o niewielkiej zdolności kredytowej, często samotne, nie potrzebujące dużej przestrzeni. Drugą grupą zainteresowaną mikro-apartamentami są ci, którzy planują przeznaczyć je pod wynajem. Zdaniem deweloperów, o wielkości projektowanych mieszkań powinna zadecydować nie ustawa, ale prawa wolnego rynku.

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać