Pieniądze na mieszkanie wpłacone, lada moment ma być organizowana przeprowadzka. Nowi lokatorzy wypowiadają dotychczasowe umowy najmu, sprzedają nieruchomość, by przenieść się do wymarzonego lokum. Problem w tym, że deweloper bez końca przesuwa termin oddania mieszkań właścicielom. W takiej sytuacji są osoby z Żar, gdzie jedną z dawnych fabryk deweloper zamienił na kilkadziesiąt lokali. Dlaczego nie mogą się do nich wprowadzić?
Jak realizowane są inwestycje deweloperskie?
Specyfika kupowania mieszkań na rynku pierwotnym wymaga dokonywania płatności często na wczesnym etapie realizacji inwestycji. Zdarza się, że pierwsze wpłaty przypadają na okres, gdy nieruchomość znajduje się w fazie przysłowiowej dziury w ziemi. Inwestorzy często obawiają się, że budowa ostatecznie nie dojdzie do skutku, albo na tyle się opóźni, że stanie się dla nich dużym problemem. Nie są to odosobnione sytuacje, co pokazał przypadek z Żar, który stał się tematem jednego z odcinków programu Uwaga! w TVN.
Dawne budynki fabryczne zostały tam przerobione na bloki mieszkalne. Zainteresowanie zakupem takich nieruchomości wyraziło wiele osób. Sprzedaż szła doskonale, zwłaszcza że deweloper wydawał się wiarygodny i deklarował szybkie zakończenie podjętej inwestycji. Jednak jego obietnice nie znalazły pokrycia w rzeczywistości. W momencie gdy wszystkie mieszkania zostały sprzedane, kontakt z nim urwał się, a z placu budowy ewakuowały się kolejne ekipy wykonawców.
Bez pieniędzy i bez mieszkania
Osoby, które podjęły decyzję o zakupie mieszkań w danej fabryce w Żarach, czują się oszukane. Podkreślają, że są wykończone pod względem zarówno emocjonalnym, jak i finansowym. Mówią o piętrzących się kosztach, które ponoszą w związku z koniecznością zapewnienia siebie i rodzinom miejsca do życia. Nie wiedzą, jak długo jeszcze będą musiały czekać na obiecane lokum.
W reportażu Uwagi! wystąpili pani Justyna i pan Gerard, którzy po latach emigracji postanowili wrócić do rodzinnych Żar, by zamieszkać w wymarzonym mieszkaniu. Podpisali z deweloperem akt notarialny, ale nie wyegzekwowali tego, by wywiązał się z obiecanego im i innym terminu ukończenia inwestycji. W efekcie od 3 lat spłacają zaciągnięty na ten cel kredyt hipoteczny i równocześnie ponoszą koszty wynajmu.
Inni kupujący mieszkania w feralnej inwestycji w Żarach postanowili na własną rękę wykończyć kupione lokale, by zaoszczędzić czas i szybciej wprowadzić się do swojego M. Jednak nadal nie mogą tego zrobić z uwagi na niedokończone przez dewelopera etapy realizacji – m.in. skrzynki prądowe czy kontakty.
Gra na zwłokę ze strony dewelopera
Budowa z Żar nie jest jedyną, jakiej nie dokończył deweloper, Piotr Sz. Również inwestorzy z Warszawy nie otrzymali w terminie mieszkań, które realizował. Dostawali od niego pisma, w których namawiał ich do renegocjacji cen lub odstąpienia od umowy. Problem w tym, że kupujący nabywali mieszkania za około 8 tys. zł za mkw., podczas gdy w momencie potencjalnej renegocjacji kosztowały one już 14 tys. zł.
Podobnie jest w Żarach, gdzie kupione cztery lata temu mieszkania wycenione zostały na 5 tys. zł za mkw., a teraz kosztują nawet 9 tys. zł.
Deweloper najpewniej chce, by zniechęceni klienci zrezygnowali z zakupu, a on na tym zarobi dwukrotnie więcej.
Po interwencji ze strony reporterów Uwagi! deweloper zadeklarował, że dokończy budowę w Żarach w 3 miesiące. Czas pokaże, czy tym razem wywiąże się z obietnicy.