Rynek mieszkaniowy

Pęknięcie bańki zacznie się od mieszkań na wynajem?

Eksperci prognozują, że ceny najmu mogą wkrótce zacząć spadać. Już od dłuższego czasu utrzymują się na względnie stałym, lecz wysokim poziomie, ale w ostatnich 12 miesiącach znacznie zwiększyła się podaż wolnych lokali. W skali kraju jest ich 25,3 proc. więcej, więc najemcy mają z czego wybierać. Kiedy więc można spodziewać się pierwszych znaczących korekt cen?

Inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała duże zmiany na polskim rynku najmu. Wiosną 2022 roku obywateli Ukrainy, którzy chcieli wynająć w Polsce mieszkanie było tak wielu, że oferty mieszkań na wynajem znikały w mgnieniu oka, a to spowodowało skokowy wzrost czynszów. Mimo tego, że zalew lokatorów miało miejsce już dwa lata temu, to wciąż ceny najmu utrzymują się na wysokim poziomie. Dopiero teraz jest szansa na spadki, bo oferta lokali się odbudowuje.

Więcej mieszkań na wynajem

Głównym czynnikiem, który może spowodować to, że czynsze wreszcie zaczną tanieć jest to, że w porównaniu z okresem sprzed roku (luty 2023 r.) jest większy poziom podaży. Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości, podał, o ile więcej jest dostępnych mieszkań na wynajem w największych miastach Polski :

Drogomirecki przedstawił również, jak zwiększyła się podaż lokali w porównaniu do lutego 2022 roku, czyli sprzed napływu ukraińskich imigrantów do Polski. Największy wzrost dotyczy Wrocławia i Gdańska, bo w tych miastach wolnych mieszkań jest ok. 70 proc. więcej, więc prawdopodobnie to od nich zaczną się spadki czynszów.

Jest szansa na pęknięcie bańki

Skoro podaż znacznie się zwiększyła, a ceny od dłuższego już czasu utrzymują się na stałym, ale wysokim poziomie, to bańka cenowa powinna w końcu pęknąć. Na wzrost oferty wpłynął nie tylko odpływ obywateli Ukrainy, ale także inne czynniki. Na rynek trafiają wreszcie gotowe do wynajmu mieszkania, które były kupowane inwestycyjnie, nawet kilka lat temu. Lokatorzy mają więc w czym wybierać.

Oprócz tego, trzeba zauważyć, że ostatnio znacznie wzrósł koszt utrzymania nieruchomości. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego za media trzeba zapłacić ok. 14 proc. więcej, za ogrzewanie 33 proc., za gaz 15,9 proc., a za ścieki 9,4 proc. Dlatego lokale opuszczają ci, którym budżet nie pozwala na samodzielne wynajmowanie mieszkania. Taka sytuacja najczęściej dotyczy młodych ludzi, którzy z dużych miast wracają do domów rodzinnych.

Na rynek najmu wpłynęło również rekordowe zainteresowanie programem Bezpieczny kredyt 2 proc. Tanie finansowanie zachęciło osoby, których normalnie nie byłoby stać na kredyt do zamiany wynajmowanego mieszkania na swoje własne. Co prawda, program już się zakończył, ale dopiero teraz widać zwolnienie wynajmowanych lokali w większej skali. W końcu od podpisania aktu notarialnego do przeprowadzki mija zazwyczaj kilka miesięcy (na rynku wtórnym) albo lat (na rynku pierwotnym).

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać