Rynek mieszkaniowy

Coraz trudniej o nowe mieszkania

W ostatnich latach deweloperzy zacierają ręce, wzrosło bowiem zainteresowanie zakupem nowych mieszkań i obecnie jest więcej chętnych do zakupu niż samych mieszkań.

W 2017 roku, pierwszy raz od roku 2013, liczba chętnych przerosła podaż mieszkań, a wielu deweloperów uzyskało zyski największe w historii swojej działalności. Wiele wskazuje na to, że i w tym roku tempo rozwoju polskiej gospodarki będzie bardzo szybkie – może na nie wpłynąć m.in. utrzymujący się niski poziom bezrobocia, wzrost wynagrodzeń, czy brak podwyżek oprocentowania kredytów hipotecznych. Te czynniki przyczynią się do tego, że dobra koniunktura na rynku deweloperskim utrzyma się, mimo zakończenia programu Mieszkanie dla Młodych, który częściowo nakręcał popyt. Gdyby segment sprzedaży mieszkań był na progu spowolnienia, deweloperzy zmniejszyliby swoją aktywność na rynku budowlanym. Tak się nie dzieje, a mieszkania szybko znajdują nabywców. A że możliwości deweloperów są ograniczone, stąd coraz trudniej o nowe mieszkanie.

Przyczyny sukcesu branży

Boom sprzedażowy na rynku deweloperskim spowodowało wiele czynników, w tym przede wszystkim:

 

  1.  Duże zainteresowanie inwestorów w lokowanie kapitału w nieruchomości, spowodowane dobrą sytuacją na rynku finansowym (m.in. spadek oprocentowania lokat, brak zaufania do innych inwestycji). Aż 60 proc. transakcji było rozliczanych gotówką.
  2.  Dobra sytuacja na rynku pracy (spadek bezrobocia, wzrost wynagrodzeń).
  3.  Realizacja programu Mieszkania dla Młodych.
  4.  Tańsze kredyty hipoteczne.

 

Popyt nie wpłynął na ceny

Co ciekawe, tak wysoka sprzedaż nowych mieszkań w Polsce nie spowodowała gwałtownego wzrostu cen nieruchomości. Umiarkowana stabilność cen mieszkań jest w Polsce dość nietypowym zjawiskiem, biorąc pod uwagę coraz lepszą sytuację na rynku pracy i niskie stopy procentowe, wpływające na obniżenie kosztów kredytów hipotecznych. Jednak w dłuższej perspektywie nie da się uniknąć wzrostu cen mieszkań na rynku pierwotnym. Deweloperzy ponoszą coraz większe koszty związane m.in. ze wzrostem płac pracowników, czy cen materiałów budowlanych. Coraz większym problemem jest też pozyskanie gruntów budowlanych w atrakcyjnych lokalizacjach, co również powoduje wzrost ich cen. W większości krajów Unii Europejskiej po 2010 r. mieszkania zdrożały, np. na Łotwie o 86 proc., a w Danii – o 145 proc., więc to jedynie kwestia czasu, kiedy ceny wzrosną i w Polsce.

Aż 72,7 tys. nowych mieszkań sprzedano łącznie w 2017 roku w 6 największych miastach Polski: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi. Najdroższe mieszkania zostały zakupione w Warszawie (ok. 5,7 mln złotych), a najtańsze w Piekarach Śląskich i Nowej Soli (po ok. 50 tys. złotych). Tak duże różnice w cenach nieruchomości dowodzą nierównomiernego rozwoju poszczególnych regionów w Polsce. Te, które się dobrze rozwijają, przyciągają ludzi i inwestorów. Można w nich szczególnie zaobserwować coraz większe problemy z zakupem nowych mieszkań. Ta tendencja ma także przełożenie na wzrost cen nieruchomości, który i tak nie wpływa na zainteresowanie zakupem mieszkań.

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać